Wakacje 2019: Hel i Zatoka Pucka
Część z Was dobrze wie, że ten rok jest dla nas rokiem spod znaku łódki 🙂 Ryba wymarzył sobie, już bardzo dawno temu, by zakupić łódkę motorową i powolutku dążył do realizacji tego marzenia. Udało się tego dokonać w okolicy długiego weekendu majowego. I dlatego też, zarówno większość naszych wiosennych i letnich weekendów, jak również tegoroczne wakacje, spędziliśmy właśnie na łódce. Dziś zapraszam na relację z naszego sierpniowego wyjazdu na Hel.
Kierunek Hel, a dokładniej Jastarnia, to nie był nasz pierwszy raz 🙂 W ubiegłe wakacje również bawiliśmy w tych okolicach, co zresztą opisałam w szczegółach tu: klik. Tym razem jednak, z racji wspomnianej już łódki, zmieniliśmy trochę perspektywę i trzeba przyznać odkryliśmy ten Hel zupełnie na nowo.
Zwiedzanie Zatoki Puckiej
Zacznę od portu Jastarnia, bo już samo parkowanie w porcie było dla nas atrakcją samą w sobie. Do tej pory zwiedzaliśmy przeróżne porty wodne i oglądaliśmy cumujące tam łodzie, kutry czy nawet piękne jachty, jedynie spacerując wśród nich pieszo. I nawet to robiło na nas spore wrażenie. Tym razem mieliśmy natomiast możliwość przetestować parkowanie łódki w porcie i były to dodatkowe wrażenia. Chłopcy mieli też okazję poasystować i nauczyć się wiązać węzły.
A jeśli chodzi o samą Zatokę Pucką, to dla mniej zorientowanych, znajdziemy ją w zachodniej części Zatoki Gdańskiej, pomiędzy Mierzeją Helską a linią Hel – Gdynia (czyli dokładnie tu: klik). Jak dla nas to fantastyczne miejsce, gdzie mogliśmy oswoić się na łódce z większym akwenem wodnym. Jest wręcz idealna do uprawiania rozmaitych sportów wodnych – w naszym przypadku był to wakeboard 🙂 Ale też jest pełna ciekawych miejscówek, które warto zobaczyć właśnie z wody:
- Rybitwia Mielizna – czyli płycizna długości około 10 km, dzieląca Zatokę Pucką na Zatokę Pucką wewnętrzną czyli tzw. Zalew Pucki i Zatokę Pucką Zewnętrzną. Na większości swojej długości ma nie więcej niż metr głębokości. Jedynie sztuczny przekop, czyli tzw. Głębinka, umożliwia żeglugę pomiędzy częścią wewnętrzną i zewnętrzną. W okolicy mielizny znajdziemy sporą ilość zatopionych wraków, między innymi wrak ORP Kujawiaka (dokładnie tu: klik), który został zatopiony w tym miejscu jako poligon bombowy. Wrak leży na głębokości około 5m, ale jego kiosk, czyli nadbudówka na kadłubie okrętu, wystaje ponad wodę.
- Torpedownia Jurata (dokładna lokalizacja tu: klik) – pozostałość po jednym z kilku punktów obserwacyjnych, zbudowanych przez Niemców w trakcie II Wojny Światowej, a wchodzący w skład ich bazy doświadczalnej, przeznaczonej do prowadzenia montażu i prób torped lotniczych. Teraz głównie atrakcja dla nurków, ale też mew i kormoranów.
Surf, Wake i inne zabawy wodne
Zatoka Pucka to chyba najbardziej popularna miejscówka do szlifowania wielu dyscyplin sportów wodnych. Swoje bazy ma tu niezliczona ilość mniejszych i większych szkół czy akademii, oferujących obozy czy też rozmaite kursy surfingu, kitesurfingu, windsurfingu i całej masy innych wodnych dyscyplin. Nasi chłopcy już drugi raz z rzędu uczestniczyli tu w świetnym obozie, organizowanym przez Akademię Surfingu i Deskorolki. Ale o tym pisałam już ostatnim razem tu: klik.
W trakcie naszego tegorocznego wyjazdu, postawiliśmy natomiast na zabawę na wakeboardzie i dmuchanym kole do holowania. A w przypadku moim i Ryby, na szlifowanie umiejętności związanych właśnie z holowaniem wakeboard’zisty, narciarza wodnego czy innych jednostek, typu dmuchane koło. No i co tu dużo mówić, zabawa była przednia, zarówno dla ciągnących jak i dla ciągniętych… Choć trzeba przyznać, na samym początku, ilość przeróżnych elementów, na które musieliśmy zwracać uwagę (czyli np. prędkość, głębokość, inne jednostki pływające, różne sieci rybackie, itp itd.) potrafiła przyprawić o zawrót głowy. Chłopcy wkręcili się w wake’a całkiem mocno i doszli już do etapu, że zaczęli próbować rozmaitych tricków i obrotów. A i mi udało się również troszkę ‚po’wake’ować’. Choć zakwasy w mięśniach, po tych kilkunastu minutach zabawy, pamiętam do teraz 🙂
Rowery
Na tegoroczny wyjazd zabraliśmy również rowery. Ciągle z sentymentem wspominamy nasze wakacje w 2017, gdy podążaliśmy Szlakiem Latarni Morskich aż od Mielna po Trójmiasto. Niektóre z nich zaliczyliśmy właśnie podczas wypraw rowerowych (choćby tę w Gąskach: klik, czy tę w Czołpinie: klik). Tym razem natomiast, na rowerach zjeździliśmy wzdłuż i wszerz całą Jastarnię oraz wybraliśmy się na świetną wyprawę na sam Początek Polski czyli na Cypel Helski (tu: klik). To obowiązkowy punkt w ramach zwiedzania Zatoki Puckiej. Aby tam dotrzeć, trzeba pokonać około 17 kilometrową trasę. W obrębie Jastarni czy Juraty jest ona bardzo przyjemna, asfaltowa lub wykonana z kostki, później natomiast troszkę bardziej wymagająca, szutrowa, więc można się zmęczyć 🙂
Po drodze koniecznie trzeba zobaczyć:
- Molo w Juracie (tu: klik) – jak każde molo jest urocze, podobnie jak to w Jastarni, wychodzi na Zatokę Pucką
- Muzeum Obrony Wybrzeża – zwiedziliśmy dwa lata temu: klik. Koniecznie spróbujcie tam wojskowej grochówki 🙂
- Latarnie Morską – ją akurat również zwiedziliśmy przy okazji wizyty w 2017: klik
- Platformę widokową i punkt widokowy Początek Polski (tu: klik) i dosłownie tuż nieopodal Kopiec Kaszubów (klik)
Bałtyckie wschody i zachody słońca
Pobyt nad Bałtykiem nie istnieje dla mnie bez wschodów i zachodów słońca na plaży. W przypadku tych pierwszych, trzeba wstać już przed 5:00 rano, więc mi udało się namówić na taki wyczyn tylko Remika. Koniecznie trzeba też ciepło się ubrać, bo o takiej porze na plaży jest naprawdę zimno. Ale wrażenia niezapomniane. Zróbcie to choć raz, nie pożałujecie…
Zachody słońca natomiast, najlepiej oglądać w Jastarni nie w kierunku otwartego morza, a w kierunku Zatoki Puckiej, na przykład z molo (tu: klik). Uroku całości dodają niezliczeni windsurferzy, szlifujący swoje umiejętności do samego wieczora. My mieliśmy jeszcze możliwość oglądnąć zachód słońca z łódki. To jest przepiękny widok, każdego dnia oczywiście inny i ja się zawsze okrutnie rozczulam… pewnie nie jestem jedyna 🙂
Plażowanie
Będąc nad Bałtykiem, trzeba oczywiście zaliczyć choć kilka godzin leniuchowania na plaży. Choć w przypadku naszej rodziny zauważam, że z roku na rok ten czas jest coraz krótszy. Ograniczamy się raczej do spacerów po plaży, niż do takiego faktycznego leżenia i smażenia się… Głównie z powodu tłumów, które zwykle spotyka się na bałtyckich plażach… A przy okazji nasza łódka, dała nam w tym roku niesamowity komfort leniuchowania, bez konieczności rozkładania parawanu, który choć wyśmiewany przez ogół, to jednak faktycznie daje jakąś tam namiastkę intymności na zwykle przepełnionej plaży. No ale bez przekopania plaży choć raz, obyć się nie mogło…
Jedzenie
Choć ja jestem zwykle zwolenniczką próbowania coraz to nowych miejscówek, to jednak chłopaki pacyfikowali mnie za każdym razem gdy wyszukiwałam jakąś nową restaurację i zwykle lądowaliśmy w jednej z poniższych. Wszystkie szczerze polecamy:
- Ananasy – to nasze odkrycie już z ubiegłorocznych wakacji (tu: klik). Oryginalne, z mega fajną atmosferą i pyszniastym jedzonkiem.
- Kapitalna (tu: klik) – Miejsce które pokochaliśmy i wracaliśmy do niego prawie codziennie. Zjemy tam dania kuchni polskiej i śródziemnomorskiej, pyszną pizzę z pieca opalanego drewnem i rewelacyjne desery. Mają też ogród z placem zbaw dla dzieci.
- Gryfon (tu: klik) – magiczny i wielokrotnie nagradzany. Jeśli na rybę, to według mnie koniecznie tu. Można kupić u nich również rozmaite śledzie, szproty i inne rybne specjały.
Sun&Sea Wydmowa
A na koniec o miejscówce w której nocowaliśmy. Tym razem był to bardzo zmyślnie urządzony apartament, w obiekcie o wdzięcznej nazwie Sun&Sea przy ulicy Wydmowej (dokładnie tu: klik). Urocza właścicielka, pani Monika, mieszka na miejscu i opiekuje się całością. To nowiutki obiekt, otwarty dosłownie 2 lata temu. Oferuje pokoje 2 osobowe, ale też apartamenty z aneksem kuchennym dla 4-6 osób. Świetnie wyposażone, tuż obok wejścia na plażę (Wejście 53). Miejsce urządzone jakby dokładnie pod nas. Ściskamy panią Monikę i pewnie pojawimy się ponownie, jeśli tylko poniesie nas nad Bałtyk w przyszłym roku 🙂
I to już chyba wszystko jeśli chodzi o nasz krótki urlop nad Bałtykiem w te wakacje. Jak zwykle było wspaniale i długo jeszcze będziemy go wspominać. Szczególnie gofry… Ściskamy mocno.
A jeśli wpis się podobał, proszę zostaw kciuka w górę i udostępnij u siebie. Może ktoś z Twoich znajomych zechce wykorzystać i zawitać w te sprawdzone miejscówki. Dziękuję 🙂
Podobne
Mam nadzieję, że wpis się spodobał 😉 Oby był kiedyś pomocny albo zainspirował Cię do działania.
A teraz Twoja kolej:- Polub ten wpis - utwierdzi mnie to w przekonaniu, że czytasz i chcesz kolejne
- Skomentuj go - będzie mi miło dowiedzieć się co myślisz
- Udostępnij, jeśli uważasz, że może zainspirować również kogoś z Twoich znajomych
- Polub też nasz fanpage na Facebooku – dzięki temu będziesz stale na bieżąco
- A na naszym Instagramie znajdziesz sporo naszej codzienności – zaobserwuj nas 😉
Komentarze2
Napisz komentarz
Podobało się? A może masz inne zdanie? Napisz :) Anuluj pisanie odpowiedzi
O Blogu
Mapa
- Województwo Dolnośląskie
- Województwo Kujawsko-Pomorskie
- Województwo Lubelskie
- Województwo Lubuskie
- Województwo Łódzkie
- Województwo Małopolskie
- Województwo Mazowieckie
- Województwo Opolskie
- Województwo Podkarpackie
- Województwo Podlaskie
- Województwo Pomorskie
- Województwo Śląskie
- Województwo Świętokrzyskie
- Województwo Warmińsko-Mazurskie
- Województwo Wielkopolskie
- Województwo Zachodniopomorskie
Super wakacje nad polskim morzem 🙂
To prawda, nasz Bałtyk jest magiczny i mimo tego że chłodny, czy że słoneczna pogoda nie zawsze jest gwarantowana, to jednak przyciąga…