Kolejnym etapem, naszego wakacyjnego objazdu wybrzeża, były Rowy. To niewielkie miasteczko letniskowe, położone pomiędzy Ustką a Łebą, tuż przy Słowińskim Parku Narodowym. Tu zatrzymaliśmy się na dwa noclegi, żeby trochę poplażować, pojeździć na rowerach, ale też zobaczyć kolejną latarnię. Tym razem to latarnia w Czołpinie.

Latarnia w Czołpinie została wybudowana w latach 1872-75, około 1 km od brzegu morza. Stoi na zalesionej i najwyższej wydmie w okolicy. My wyruszyliśmy do niej na rowerach. By dotrzeć na miejsce, musieliśmy pokonać około 15 km trasy. Jest to niezwykle malowniczy szlak, wiodący cały czas przez Słowiński Park Narodowy. Po drodze znajdziemy specjalne pomosty widokowe, przy jeziorach które mijamy (Gardno, Dołgie Małe i Dołgie Duże). Warto się tam zatrzymać, żeby na chwilę odpocząć, ale też by chłonąć wszystkimi zmysłami tę nie skażoną niczym naturę. Cała trasa jest bardzo przyjemna i świetna na wyprawę rowerową z dziećmi. Trudniej było tylko na jednym odcinku, który jest dość wąski i miejscami wystają na nim korzenie (około 1,5 km, prawie u mety).

Na sam koniec, trzeba zostawić rowery i wdrapać się po schodach na sporą górkę, a później na samą latarnię. Ale naprawdę warto. Widok z wieży, która ma wysokość 25,2 m, wynagradza te trudy. Wokół widzimy piękny, zielony las, w oddali wydmę Czołpińską, oczywiście morze, ale też jezioro Łebsko.

Poniżej dorzucam też kilka fotek z reszty naszego pobytu w Rowach 🙂

Kolejnym naszym wakacyjnym przystankiem po Rowach, była Łeba. Tam widzieliśmy przecudne wydmy, o których wspomniałam już tu: klik. Natomiast jeśli ktoś podąża za nami Szlakiem Latarni Morskich, to wszystkie wcześniej zwiedzone przez nas latarnie znajdziecie tu: Gąski, Darłowo, Jarosławiec i Ustka.

A wkrótce zabieramy Was na kolejną atrakcję. Tym razem będą to klimaty militarne… Ściskamy mocno…