




Codzienność z piłkarzami, czyli jak wspierać młodego sportowca
Część z Was zapewne wie, że sport w naszej rodzinie zajmuje bardzo szczególne miejsce. Pan mąż, czyli Ryba, to zapalony paintballista – o czym zresztą w szczegółach pisałam tutaj: Codzienność z paintballistą. Razem trenujemy również CrossFit, w naszym ukochanym klubie 72D. Chłopcy natomiast grają w piłkę nożną (Leon na pozycji pomocnika, Remik jako bramkarz). W dzisiejszym wpisie przybliżę Wam co nieco, jak wygląda w naszej rodzinie codzienność z młodymi piłkarzami…
Każdy z nich zaczynał swoją piłkarską ścieżkę, mniej więcej na początku szkoły podstawowej, czyli w wieku około 6 lat. Na początku były to zajęcia w Uczniowskim Klubie Sportowym Wilga. Ale chłopcom spodobało się na tyle, że zapragnęli grać trochę więcej, niż tylko na sali gimnastycznej. Zaczęli więc swoją przygodę, w jednym z krakowskich Klubów Piłkarskich: w RKS Garbarni.
RKS Garbarnia to klub z tradycjami. Założony w roku 1921, przez pracowników Polskich Zakładów Garbarskich. Jak się okazało dziadek Bartka, a pradziadek chłopców, który zresztą sam był garbarzem, był w młodości zapalonym kibicem tej drużyny i bardzo regularnie przychodził oglądać mecze. Zresztą w tamtych czasach, Garbarnia Kraków notowała niemałe sukcesy – w 1929 była Wicemistrzem, a w 1931 Mistrzem Polski 😉
Ale teraz o tym, jak to wygląda u nas na co dzień.
Treningi
Ktokolwiek trenuje regularnie, ten wie, że jednym z kluczowych elementów w jakiejkolwiek dyscyplinie sportu, jest systematyczność. I to element, w którym każdy młody zawodnik, będzie potrzebował wsparcia dorosłych. Bo po całym dniu zajęć w szkole, często dopada ich leń. Albo mają sporą ilość zadań domowych, którym trzeba poświęcić czas. Albo pogoda jest niewyraźna, a często nawet mega niefajna. I tutaj bez odpowiedniej motywacji, najlepiej wspartej osobistym przykładem, niestety nie zajdą zbyt daleko.
Dlatego właśnie planowanie każdego tygodnia u nas w domu, rozpoczynamy od wpisania w kalendarz treningów, ewentualnych sparingów czy meczów ligowych chłopców oraz naszych. Robimy to żeby mieć pewność, że jakiekolwiek inne atrakcje, jakie chcemy zaplanować w danym tygodniu, nie odbędą się kosztem treningów.
Obaj chłopcy trenują po 4 razy w tygodniu, my staramy się przynajmniej trzy. Z terminami nie jest łatwo, bo każdy z nich ćwiczy w inne dni i zwykle o innych godzinach. Dlatego konieczna jest pełna mobilizacja i wsparcie z odwożeniem i odbieraniem z treningów. Sms-y w stylu: „pamiętaj odbierasz dziś Leo z Garbarni o 19:30”, są więc u nas na porządku dziennym 😉 Dla nas natomiast zostają na treningi tylko godziny późno wieczorne – chodzimy zwykle na CrossFit na 21:00. I tu sami mamy okazję ćwiczyć swoją własną motywację i dopingować się wzajemnie.
Odrabianie lekcji
Prawie codzienne treningi wymuszają określony tryb radzenia sobie z obowiązkami szkolnymi. Nasza nadrzędna zasada – niczego nie odkładamy na później. To sprawdza się naprawdę świetnie. Po pierwsze dlatego, że odrobienie zadania od razu tego samego dnia = spędzenie nad nim o wiele mniej czasu. Chłopcy pamiętają jeszcze naprawdę sporo z lekcji. Po drugie, po treningach są już naprawdę zmęczeni i fajnie gdy mogą wtedy odpocząć, a nie myśleć jeszcze o szkole i odrabianiu zadań. To wymaga jednak mega wsparcia. Ja mam wrażenie, że jestem notorycznie domowym policjantem, jeśli chodzi o ten obszar. Zaraz po powrocie do domu i zjedzeniu obiadu, męczę ich niestrudzenie, by szybko rozprawili się z tematem. Czasem zdarza mi się namawiać ich również, aby prostsze zadania odrobili już w samochodzie, w drodze do domu. Tym sposobem mega szybko mają całość z głowy 😉
Czytanie lektur natomiast, odbywa się zwykle w drodze na lub z treningu. Zamiast bezmyślnie gapić się w okno, albo co gorsza siedzieć z nosem w smartfonie – ten czas wykorzystują na czytanie. A że u nas za czytanie mają zapewnione granie na komputerze – to robią to naprawdę o wiele chętniej (o tym pisałam w szczegółach tutaj: granie za czytanie). W jesienne wieczory, kiedy szybko robi się ciemno, pomocna może okazać się specjalna lampka do czytania. Leon praktycznie nie rozstaje się ze swoją. Kupiliśmy ją tutaj: klik. Podobną znajdziecie również tutaj: klik
Zdrowe odżywianie
Bez zdrowego odżywiania i wpojenia tych zasad dzieciom od najmłodszych lat, nie ma mowy o jakimkolwiek sukcesie w sporcie. Dlatego u nas ogromną wagę przywiązujemy do regularnych i zdrowych posiłków. Każdy poranek zaczynamy od porządnego, wartościowego śniadania. Jest to mega wymagające, bo musimy wstać o pół godziny wcześniej, ale nie ma opcji, bym wypuściła ich do szkoły o pustym żołądku. Jeśli chodzi o obiady, był moment, że chłopcy jedli je w szkole. Ale od kiedy zmieniłam pracę i mogę pracować częściowo z domu, zaczęłam sama gotować, ku wielkiemu zadowoleniu całej mojej trójki. Na początku bardzo chętnie korzystałam z Diety Ani Lewandowskiej i na jej podstawie przygotowywałam posiłki dla całej naszej rodziny. Po kilku miesiącach korzystania z jej aplikacji, zapamiętałam sporo przepisów i na ten moment całość jadłospisu przygotowuję już sama. Wspomagam się również Thermomixem, który jest cudownym sprzętem, jeśli chodzi o zdrowe gotowanie.
Dodatkowo u nas w domu raczej nie uświadczy się śmieciowego jedzenia: napojów gazowanych, chipsów czy tony słodyczy. Jeśli już takie kupujemy, to jedynie na większe okazje. A gdy najdzie nas ochota na słodkości, to raczej staramy się upiec jakieś pyszne ciasto czekoladowe, ewentualnie zrobić domowy jogurt z owocami czy domową nutellę lub masło orzechowe, zamiast kupować słodycze. Wiem, że całkowicie nie da się wyeliminować tego mniej zdrowego jedzenia u dzieci. W szkole i wśród rówieśników na pewno mają z nim styczność. Ale jeśli mocno przestrzega się pewnych zachowań na co dzień, przychodzi taki moment, kiedy w sklepie dzieci bez namawiania zaczynają czytać etykiety i wybierają jakościowe produkty bez ulepszaczy i poprawiaczy smaku. Warto się do tego przyłożyć, ale znowu – bez właściwego przykładu się nie obejdzie.
Wypoczynek
To temat którego pilnuję bardzo rygorystycznie. Żeby chłopcy mieli siłę działać w tygodniu na tak wysokich obrotach, muszą się właściwie regenerować i spać wystarczającą ilość godzin. Dlatego zasada dotycząca godziny, o której chłopcy idą spać, jest u nas w domu nie negocjowalna. O 21:30 muszą być wykąpani i mają czas maksymalnie do 22:00, kiedy to gasimy światła. To zapewnia im 8 godzin snu, przed pobudką o 6:00 rano kolejnego poranka. Wiem że w dni naszych treningów, zdarza się im trochę to naciągać – bo my wracamy po crossie o 22:30 – ale to jest wtedy absolutnie najpóźniejsza pora o której idą spać.
Drużyna i relacje w zespole
To element, który potrafi dodać skrzydeł, ale też bardzo skutecznie je podciąć. Słyszy się ogromnie często, ile w niektórych klubach jest niezdrowej rywalizacji, wyśmiewania się ze słabszych i innych tego typu zachowań. Nasi chłopcy trafili naprawdę świetnie. Obaj mają fajne zespoły, w których nie ma niezdrowych relacji i każdy z nich może się skupić na tym co uwielbia, czyli po prostu na grze w piłkę. To element, w którym kluczową rolę odgrywa trener. To on temperuje ewentualne gwiazdorzenie u niektórych zawodników i ma wpływ na to, jak chłopcy odnoszą się do siebie. I to zarówno podczas treningów jak i podczas meczów, gdzie często emocje potrafią być naprawdę ogromne. I my mamy akurat spore szczęście. Obaj chłopcy trafili na świetnych trenerów, dla których nie tylko wynik jest ważny. Nie wiem na ile jest to zasługa samych trenerów, a na ile ogólna filozofia RKS Garbarni. Tak czy inaczej, bardzo to szanujemy i ogromnie się cieszę, że moi chłopcy trafili akurat pod skrzydła trenera Tomka i trenera Marcina 😉 Każdy z nich jest dla swoich zawodników dużym autorytetem i wypracował sobie u nich spory respekt. Pozdrawiamy i bardzo dziękujemy !!!
Mecze, turnieje i kibicowanie
I ostatnim elementem o którym wspomnę, to pozytywne wsparcie chłopców przed i w trakcie meczy czy turniejów. My osobiście ogromnie lubimy im kibicować i staramy się być na większości tego typu wydarzeń. Emocje są tam zwykle ogromne. Wszędzie widać rodziców wspierających swoje pociechy, albo kibicujące rodzeństwo. I o ile niektóre drużyny mają fantastycznych kibiców, tak zdarza się również w niektórych klubach, że ambicje rodziców biorą górę nad zdrowym rozsądkiem. Można wtedy zaobserwować wybuchy niekontrolowanych pretensji czy złości. A serie okrzyków i wytycznych z ust rodziców, niestety nie pomagają. Bo już sam udział w meczach czy turniejach, to przeogromna dawka skrajnych emocji, które młody człowiek musi okiełznać i jakoś sobie z nimi poradzić i to na oczach sporej publiczności. I szczególnie wtedy, nie potrzebne są dodatkowe wybuchy złości czy pretensje dorosłych. Najważniejsze jest pozytywne wsparcie i docenienie trudu, jaki zawodnicy wkładają w każdy mecz, a nie uwagi czego nie zrobili albo co zrobili źle. Bo to już coś, co należy zostawić trenerowi na przerwę w grze lub na po meczu.
Rodzice powinni po prostu być, wysłuchać jeśli trzeba. Przejść razem przez smutek i załamanie po każdej porażce, pomóc przezwyciężyć zniechęcenie czy zmęczenie fizyczne, a czasem poczucie winy za popełnione błędy. I współdzielić radość i zadowolenie, aż po prawdziwą euforię, dumę i czyste szczęście. Fantastycznie to z nimi przeżywać i my właśnie w ten sposób staramy się wspierać naszych piłkarzy.
I to już chyba tyle jeśli chodzi o naszą codzienność z młodymi sportowcami. Może jest jeszcze kilka obszarów, o których trzeba pamiętać, typu ciągła konieczność sprawdzania czy chłopcy spakowali wszystko na trening, czy też regularne wizyty w sklepach sportowych, by kupić nowe korki, halówki, ochraniacze czy rękawice bramkarskie. Ale to już takie małe szczegóły…
W każdym razie kluczem według nas jest stałe wsparcie i właściwy przykład. Bo szczególnie dzięki realnemu przykładowi, chłopcy są w stanie zrozumieć, że bez zaangażowania, systematyczności, wyrzeczeń i rzetelnej pracy nad doskonaleniem umiejętności, nie dojdzie się tam gdzie się zakłada. I nawet jeśli kiedyś zmienią zdanie i w przyszłości zapragną trenować coś innego niż piłkę, na pewno te wartości będą im towarzyszyć. Bo taki przykład widzą w domu…
Ściskamy mocno.
A chętnych zapraszam jeszcze do naszych relacji z dwu różnych turniejów piłkarskich, na których byliśmy z chłopcami: Api Cup Zakopane i Minimistrzostwa Deichmann
Podobne
Mam nadzieję, że wpis się spodobał 😉 Oby był kiedyś pomocny albo zainspirował Cię do działania.
A teraz Twoja kolej:- Polub ten wpis - utwierdzi mnie to w przekonaniu, że czytasz i chcesz kolejne
- Skomentuj go - będzie mi miło dowiedzieć się co myślisz
- Udostępnij, jeśli uważasz, że może zainspirować również kogoś z Twoich znajomych
- Polub też nasz fanpage na Facebooku – dzięki temu będziesz stale na bieżąco
- A na naszym Instagramie znajdziesz sporo naszej codzienności – zaobserwuj nas 😉
O Blogu
Mapa
- Województwo Dolnośląskie
- Województwo Kujawsko-Pomorskie
- Województwo Lubelskie
- Województwo Lubuskie
- Województwo Łódzkie
- Województwo Małopolskie
- Województwo Mazowieckie
- Województwo Opolskie
- Województwo Podkarpackie
- Województwo Podlaskie
- Województwo Pomorskie
- Województwo Śląskie
- Województwo Świętokrzyskie
- Województwo Warmińsko-Mazurskie
- Województwo Wielkopolskie
- Województwo Zachodniopomorskie
Napisz komentarz