



Wielkanocny Emaus na Salwatorze
Święta w tym roku upłynęły nam błogo i spokojnie. Potrzebowaliśmy odpocząć po niedawnym Spartan Sprincie i po prostu poleniuchować. W Wielkanocną Niedzielę zaprosiliśmy całą rodzinkę na tradycyjny wielkanocny żureczek, Lany Poniedziałek natomiast spędziliśmy na przemiłym spacerze po Salwatorze, gdzie odbywa się jeden z najstarszych krakowskich odpustów – Emaus.
Nazwa Emaus nawiązuje do biblijnej wsi, do której po zmartwychwstaniu zmierzali uczniowie Chrystusa. Po drodze spotkali swojego nauczyciela, ale go nie rozpoznali. Na pamiątkę tego wydarzenia, w wielu miejscach średniowiecznej Europy, odbywały się tego dnia pielgrzymki do kościołów za miastem i towarzyszyły im odpusty. Emaus przy kościele Norbertanek na Salwatorze, był dawniej uroczystym spacerem mieszczan krakowskich, po całym dniu wielkanocnego świętowania. W tej tradycyjnej, ludowej zabawie, brała kiedyś udział znacząca część mieszkańców Krakowa. Na odpustowych kramach można było kupić słodycze, pierniki, drewniane zabawki, korale, biżuterię, obrazki świętych.
Dzisiejszy Emaus niewiele się zmienił. Odpustowe stragany stoją wzdłuż ul. Kościuszki, która już w połowie jest zamknięta tego dnia dla ruchu samochodowego. Kramy aż uginają się od zabawek, słodyczy i przeróżnych różności, które każde dziecko koniecznie, ale to koniecznie musi mieć. Wszędzie kuszą różnokolorowe balony napełnione helem. Charakterystycznym elementem tego odpustu są drewniane figurki żydowskich grajków i Żydki studiujące Torę. Wszędzie można też kupić uwielbianą przez dzieci watę cukrową oraz wieńce nawleczonych na nitkę precelków. Oczywiście trzeba było spróbować 🙂
Odpustowe zabawki też przywieźliśmy, a jakże… Ale udało się przywieźć ich o wiele mniej niż zwykle. A to dlatego, że w tym roku uprzedziliśmy chłopców, że odwiedzimy takie miejsce i pozwoliliśmy, by zabrali ze sobą niewielkie kwoty ze swoich skarbonek, które będą mogli wydać. Na szczęście Leoś przemyślał temat i wydał swoją kasę jedynie na słodycze. Remik natomiast nie mógł nie wrócić z pustymi rękami… Tak czy inaczej swoje pieniążki wydaje się trudniej…
Spacer na krakowski Emaus, to absolutna tradycja, bez której ani rusz w drugi dzień Wielkanocy. My sami pamiętamy jak odwiedzaliśmy to miejsce jako dzieci, trzeba więc było pokazać też naszym dzieciom. Jedyna różnica, która mocno rzuciła nam się w oczy, to brak biegających wszędzie z wiaderkami zwolenników Śmigusa Dyngusa. Z dzieciństwa pamiętam, że nie było opcji wrócić z Emausa w suchych ubraniach. Pogoda niestety nie pomogła, ale przy okazji, polewanie wodą to chyba jedna z tych rzadziej kultywowanych ostatnio tradycji… Tak czy inaczej spacer otrzymał 3 gwiazdki.
Podobne
Mam nadzieję, że wpis się spodobał 😉 Oby był kiedyś pomocny albo zainspirował Cię do działania.
A teraz Twoja kolej:- Polub ten wpis - utwierdzi mnie to w przekonaniu, że czytasz i chcesz kolejne
- Skomentuj go - będzie mi miło dowiedzieć się co myślisz
- Udostępnij, jeśli uważasz, że może zainspirować również kogoś z Twoich znajomych
- Polub też nasz fanpage na Facebooku – dzięki temu będziesz stale na bieżąco
- A na naszym Instagramie znajdziesz sporo naszej codzienności – zaobserwuj nas 😉
O Blogu
Mapa
- Województwo Dolnośląskie
- Województwo Kujawsko-Pomorskie
- Województwo Lubelskie
- Województwo Lubuskie
- Województwo Łódzkie
- Województwo Małopolskie
- Województwo Mazowieckie
- Województwo Opolskie
- Województwo Podkarpackie
- Województwo Podlaskie
- Województwo Pomorskie
- Województwo Śląskie
- Województwo Świętokrzyskie
- Województwo Warmińsko-Mazurskie
- Województwo Wielkopolskie
- Województwo Zachodniopomorskie
Napisz komentarz