Skusiliśmy się ostatnio na bieg… W sumie to nie był nasz pierwszy raz. Biegaliśmy przecież trochę jeszcze zanim zaczęliśmy przygodę z Cross-fitem, do tego kilka przebiegniętych biegów charytatywnych Fundacji Tesco. – No to biegnijmy – stwierdziliśmy. No to nas zapisałam… Dobrze że nie przeczytałam szczegółów wcześniej, może zastanowiłabym się ciut dłużej… Szczegóły doczytałam natomiast i zobaczyłam na YouTubie w wieczór przed biegiem… Trochę późno na zmianę decyzji. Trzeba więc było pobiec. I w ten sposób ukończyliśmy nasz pierwszy Spartan Race Sprint – trochę z nieświadomości, a później już z rozpędu. Bo na trasie nie było już wyjścia, trzeba było dokończyć. A ta masa emocji i szczęścia po ukończeniu… Bezcenne. Teraz po biegu… zakwasy już minęły, a my… myślimy o kolejnym etapie, Spartan Race Super… W końcu trzeba zebrać cały medal…

Ale po kolei. Spartan Race to seria biegów z przeszkodami, wymyślona w Stanach Zjednoczonych. Dystanse podstawowe są trzy:

• Spartan Sprint – przynajmniej 5km i ponad 20 przeszkód;
• Spartan Super – przynajmniej 13km i ponad 24 przeszkody, ale w trudniejszym terenie;
• Spartan Beast – przynajmniej 20km i ponad 30 przeszkód, trudność jeszcze wyższa;

Po nich są jeszcze kolejne biegi, ale są o wiele bardziej ekstremalne (Spartan Beast Ultra, drużynowy Huracane Heat, 12sto godzinny Huracane Heat, czy najbardziej ekstremalny Agoge – 48mio godzinny zimą lub 60cio godzinny latem). To już zabawa dla kompletnych hardcorów…

Oprócz tego, są też biegi dla dzieciaków: Spartan Kids, w 4 kategoriach wiekowych (4-6lat, 6-8lat, 9-10lat i 11-14lat) – na dystansach pomiędzy 750m a 2,5km, oczywiście również z przeszkodami (pomiędzy 10 a 15).

Jeśli chodzi o przeszkody, jakie czekały nas w naszym Spartan Race Sprint, to było tego trochę. Była przeprawa przez rzekę (w dwie strony), rzucaliśmy włócznią, wiele razy pokonywaliśmy różnej wysokości ścianki, wspinaliśmy się po linie, czołgaliśmy się pod drutem kolczastym, nosiliśmy 20/30kg pieńki albo worki z piaskiem, trzeba też było kilka razy wspinać się po tzw. siatce cargo czy pokonywać przeszkody z drążków i kółek gimnastycznych (monkey bars), albo przeskoczyć przez ogień. Każdorazowo za nie wykonanie konkretnego ćwiczenia, trzeba było wykonać ćwiczenie karne, 30 burpee czyli padnij powstań. Oj działo się… Ja niestety musiałam kilka razy odliczać burpee, Bartkowi natomiast udało się pokonać całość trasy bez ani jednej kary – fuksiarz…

To co było cudowne, to że pobiegliśmy 11-sto osobową grupką – z naszymi kochanymi crossfitowcami z godziny 21:00 z 72D. Przez całą drogę grupa mogła na siebie liczyć i jeśli ktokolwiek potrzebował pomocy, było pewne że ktoś mu pomoże. To było bezcenne.

Na koniec każdy otrzymał koszulkę Spartan Race Sprint Finisher oraz dwu częściowy medal. Jedna cześć to medal za ukończenie Spartan Sprintu. Druga natomiast to zaproszenie do kolejnej przygody…  To jedna trzecia medalu Trifecta, który można złożyć poprzez ukończenie trzech biegów (Sprint, Super i Beast) w jednym roku. No i właśnie dlatego zaczęliśmy powoli przygotowanie do Spartan Super (najbliższy w lipcu w Krynicy).

Na koniec dodam tylko, że Leoś w swoim biegu, który miał długość 2,5km i liczył około 15 przeszkód, zajął III miejsce w kategorii wiekowej 11-14 lat. Brawo Leo !!! Rośnie nam w domu prawdziwy Spartanin. AROO !!! A jeśli chcecie zobaczyć jak wygląda taki bieg, sprawdźcie koniecznie filmik: