Niedawno wybraliśmy się rodzinnie, by zobaczyć kolejną część nowej serii J.K. Rowling, autorki Harrego Pottera. Poprzednia w sumie nas zaciekawiła (pisałam o niej tu: klik). Dziś zapraszam na naszą relację z filmu Fantastyczne Zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda

Fantastyczne Zwierzęta to seria, która docelowo ma składać się z aż pięciu części. Została osadzona  w Potter’owskim świecie magii, natomiast o jakieś 70 lat wcześniej. Znajdziemy tu dość sporo odwołań do serii o nastoletnim czarodzieju, co zapewne miało być ukłonem w stronę fanów Harrego.

Akcja filmu Zbrodnie Grindelwalda toczy się niedługo po zakończeniu poprzedniej części, kiedy to schwytany wcześniej przy pomocy magizoologa Newta Scamandera, niebezpieczny czarodziej Gellert Grindelwald ucieka z więzienia. Wtedy to profesor Albus Dumbledore prosi Newta o interwencję. Newt rusza więc do Paryża, gdzie Grindelwald planuje przejęcie władzy nad światem.

Generalnie film ogląda się całkiem nieźle. Fantastyczną robotę robią tu przede wszystkim niesamowicie charyzmatyczny Jude Law jako młody Dumbledore i kontrowersyjny Johnny Depp jako Grindelwald. Wielu z widzów doceni również zapewne powrót do Hogwartu i wszelakie odwołania do serii o Potterze. Ale sporo jest w nim również nudnawych i zbytecznych wątków, które nie do końca wnoszą cokolwiek do fabuły.

Podobnie jak wcześniejsza część, Zbrodnie Grindelwalda to film raczej dla nastolatków niż dla dzieci (przynajmniej +10, jak nie nawet +12). Mamy tu sporo przemocy, ale też dużo zagmatwanych wątków oraz przejmujący i mroczny finał, które mogą okazać się zbyt trudne w odbiorze dla maluchów. Moim chłopcom film się podobał na 4 gwiazdki. Tak więc to całkiem ciekawa propozycja, jeśli w nadchodzące święta postanowicie ruszyć od stołu i wybrać się do kina.

Ściskamy mocno.