



Myślę sushi, wybieram Edo
Dziś będzie o miejscu, do którego z ogromnego sentymentu ciągle wracamy. To tu po raz pierwszy zaczynaliśmy naszą przygodę z sushi. Zarówno my, jak i nasi chłopcy, kiedy byli jeszcze całkiem mali. Ale sentyment to nie jest jedyny powód. Tam naprawdę podają pyszne jedzenie. Zdziwiłabym się, gdyby ktoś z krakusów nie znał tego miejsca. To przecież najstarszy sushi bar w mieście. I mimo, że później pojawiło się w Krakowie, naprawdę sporo sushi barów, to my niezmiennie myśląc o sushi, myślimy Edo.
Edo Sushi Bar znajdziemy przy ul. Bożego Ciała 3 (szczegółowa lokalizacja tutaj: klik). My zwykle na naszą wizytę rezerwujemy sobie wcześniej pokoik tatami, gdzie siada się na podłodze, przy niziutkich japońskich stoliczkach. Uwielbiamy też to, że podawane tu są oshibori, czyli wilgotne ręczniczki, dzięki którym przed posiłkiem czy w jego trakcie, możemy wytrzeć dłonie – każda mama na pewno doceni coś takiego.
Jeśli chodzi o jedzenie, to my, absolutnie każdą wizytę w Edo zaczynamy od genialnej zupy Kim Chi Jige. To pikantna zupa z piklowanej kapusty, mięsa i tofu. Fantastycznie rozgrzewa i jest świetna na przeziębienie 😉 Warto też wspomnieć, że otrzymała nagrodę na jednym z krakowskich festiwali zupy. Dla nas bomba. Do tego obowiązkowo wino śliwkowe.
Jeśli chodzi o sushi, to wszyscy je uwielbiamy. My z Leonem, trafiliśmy tego lata na prawdziwą konkurencję dla Edo Sushi Bar – tyle że w Łodzi (o Ato pisałam trochę tutaj: klik). A w Edo, naszymi faworytami jest Teryiaki Grill Set (zestaw zawiera 16 sztuk). Znajdziemy w nim nigiri ze słodkim, pieczonym węgorzem, uramaki z pieczonym łososiem i pieczoną rybą maślaną oraz futomaki z grillowanym łososiem. Zwykle bierzemy też dodatkowo zestaw Maki Maxi, w którym znajdziemy 18 sztuk różnych uramaków, maków, hosomaków i futomaków. Koniecznie do tego zielona herbata, podawana w pięknych, żeliwnych czarkach – tym razem Remik wybrał z kaktusem. Na deser zwykle wchodzi jeszcze Creme Brulee (do wyboru albo zestaw w trzech smakach, albo o smaku zielonej herbaty). Leon ostatnio skusił się natomiast na Tiramisu w japońskiej odsłonie, z dodatkiem zielonej herbaty 😉
Dla nas wyjście na sushi to już prawdziwy rytuał. Choć nie mogę powiedzieć, że kusimy się na niego zbyt często – szczególnie, że sushi nie jest tanią sprawą. Tym razem natomiast mieliśmy szczególną okazję – niedawno świętowaliśmy 17-stą rocznicę dnia, w którym się poznaliśmy. Dlatego Edo Sushi Bar był dla nas dość oczywistym wyborem. I cieszę się niezmiernie, bo było wybornie, absolutnie na 5 gwiazdek 😉 Zresztą potwierdzeniem może być choćby fakt, że nie zdążyłam nawet zrobić zestawom sushi ani jednego zdjęcia. Musiałam się orientować naprawdę szybko, zanim całość zniknęła z talerzy… Ale w menu (klik) znajdziecie fotki wszystkich dostępnych dań 😉
Ściskamy mocno.
Podobne
Mam nadzieję, że wpis się spodobał 😉 Oby był kiedyś pomocny albo zainspirował Cię do działania.
A teraz Twoja kolej:- Polub ten wpis - utwierdzi mnie to w przekonaniu, że czytasz i chcesz kolejne
- Skomentuj go - będzie mi miło dowiedzieć się co myślisz
- Udostępnij, jeśli uważasz, że może zainspirować również kogoś z Twoich znajomych
- Polub też nasz fanpage na Facebooku – dzięki temu będziesz stale na bieżąco
- A na naszym Instagramie znajdziesz sporo naszej codzienności – zaobserwuj nas 😉
O Blogu
Mapa
- Województwo Dolnośląskie
- Województwo Kujawsko-Pomorskie
- Województwo Lubelskie
- Województwo Lubuskie
- Województwo Łódzkie
- Województwo Małopolskie
- Województwo Mazowieckie
- Województwo Opolskie
- Województwo Podkarpackie
- Województwo Podlaskie
- Województwo Pomorskie
- Województwo Śląskie
- Województwo Świętokrzyskie
- Województwo Warmińsko-Mazurskie
- Województwo Wielkopolskie
- Województwo Zachodniopomorskie
Napisz komentarz