Zna je i uwielbia chyba każdy Krakus. Smakują najlepiej, szczególnie gdy są jeszcze ciepłe. Z chrupiącą skórką i lekko słodkawym środkiem, do wyboru z solą, makiem lub sezamem. Nie jeden raz były naszą metodą na głoda… Ale pewnie nie każdy wie, że ich historia sięga aż czasów króla Jagiełły i królowej Jadwigi. Więc to w sumie taki nasz pierwszy, historyczny fast food… Sprzedawany w ponad 100 miejscach miasta, ze specjalnych, przeszklonych wózków. Wpisany nawet do unijnego rejestru, więc tylko jeśli posiada specjalny znak ChOG (Chronione Oznaczenie Geograficzne), możemy mieć pewność, że mamy do czynienia z prawdziwym Obwarzankiem Krakowskim. Wszystkiego tego, ale też sporo więcej o obwarzankach, dowiedzieliśmy się w dość szczególnym miejscu. Zapraszamy na relację z otwartego niedawno Żywego Muzeum Obwarzanka – nowej atrakcji na mapie Krakowa.

Żywe Muzeum Obwarzanka znajdziemy tuż przy Starym Kleparzu, przy ul. Paderewskiego 4 (dokładna lokalizacja tutaj: klik). To niewielki, ale przytulny lokal, gdzie można zjeść pyszne  i świeże obwarzanki z przeróżnymi dodatkami oraz napić się kawy, herbaty czy gorącej czekolady. Znajdziemy tu również specjalnie dostosowaną salkę, w której odbywają się interaktywne pokazy.  Podczas tychże, nie tylko poznamy kilka historycznych faktów o tym sławnym krakowskim wypieku, ale też będziemy mogli spróbować swoich sił i własnoręcznie przygotować swojego obwarzanka.

Kilka lat temu, będąc z chłopcami w Toruniu, mieliśmy okazję odwiedzić Żywe Muzeum Piernika. Poznaliśmy tam historię toruńskich pierników i proces ich produkcji. Będąc w Żywym Muzeum Obwarzanka, od razu przypomniała nam się właśnie tamta wizyta. Tutaj miejsce jest sporo mniejsze, a pokaz zapewnia jedna osoba (versus kilka w Muzeum Piernika), ale generalnie jest to dość analogiczne przeżycie. Każdy dostaje kawałek ciasta i zgodnie z instrukcją prowadzącej, dzieli go na tzw. sulki, Później sulki skręcamy ze sobą i formujemy charakterystyczny pierścień. Z przyczyn bezpieczeństwa, obwarzanie i samo pieczenie odbywają się w pomieszczeniu niedostępnym dla uczestników. Wszystko możemy natomiast oglądać przez kamerkę, na zapewnionym ekranie.  Na koniec każdy dostaje swój pachnący i chrupiący obwarzanek. Mimo napisu, by nie zjadać stworzonych właśnie pamiątek, mało kto może się im oprzeć…

Podsumowując, pomysł na miejsce i rodzinną atrakcję bardzo dobry. Zawsze taka interaktywna forma przedstawienia jakichkolwiek informacji, to sukces o wiele większy, niż podanie suchych faktów… Trochę się obawiałam, czy moi chłopcy nie są już trochę zbyt duzi na taki pokaz, ale w sumie niepotrzebnie. Bawili się całkiem dobrze, a na koniec szczęśliwi spałaszowali swoje wyroby. Ocenili całość gdzieś pomiędzy trzema a czterema gwiazdkami 😉 Myślę, że mniejsze dzieci mają tu o wiele większą frajdę, choć i starsi mogą spędzić tu przemiłe chwile. Warto dodać, że pokaz jest dostępny również w języku angielskim. Polecamy wcześniej zarezerwować sobie miejsca (rezerwacja miejsc: klik). Na miejscu można też kupić przeróżne pamiątki związane z obwarzankami. Szczególnie spodobały się nam prześmieszne kubki 😉

Ściskamy mocno.