





Wiedeń w dzień – co udało się nam zobaczyć?
Po wspaniałym weekendzie we Wrocławiu (o którym pisałam niedawno tu: klik), podczas którego zwariowaliśmy zupełnie na punkcie wrocławskich krasnali, ale też mieliśmy okazję kibicować drużynie Leo na turnieju Wrocław Trophy, przyszedł czas by ruszyć w dalszą trasę. Tym razem za kierunek obraliśmy Wiedeń. Zapraszam dziś serdecznie na relację z miasta wielkich kompozytorów XVIII wieku: Mozart’a, Haydn’a i Beethoven’a.
Plan by zwiedzić Wiedeń mieliśmy tak naprawdę już od bardzo, bardzo dawna. Pewnie dlatego, że praktycznie przy każdym naszym wyjeździe – czy to zimą, czy latem, mijaliśmy to miasto zarówno w drodze do celu, jak i w drodze powrotnej. Tym razem postanowiliśmy tam przenocować i przy okazji poznać prawdziwy, wiedeński klimat. Szczególnie, że miasto to ciągle pojawia się w przeróżnych rankingach, jako miejsce o najwyższej jakości życia na świecie.
Do Wiednia dotarliśmy późnym wieczorem. Nasze mieszkanie, które wynajęliśmy wspólnie z przyjaciółmi, mieściło się w ścisłym centrum. Zależało nam bardzo, by nie używać zupełnie samochodu – i tak właśnie polecamy zrobić. Na samo zwiedzanie miasta, mieliśmy przewidziany dokładnie jeden pełny dzień. Kolejnego dnia ruszaliśmy bowiem w dalszą drogę. Poniżej znajdziecie atrakcje, które udało się nam zobaczyć. A zdecydować się było bardzo ciężko, bo w Wiedniu jest cała masa przepięknych zabytków i miejsc wartych odwiedzenia. Ale biorąc pod uwagę, że mieliśmy ze sobą czwórkę nastolatków, trzeba było wybierać rozważnie, by wszyscy uczestnicy wycieczki dobrze się bawili. Zaczęliśmy tuż po śniadaniu. Na pierwszy ogień poszła jedna z kluczowych atrakcji Wiednia.
Katedra św. Szczepana, którą poszliśmy zobaczyć jako pierwszą, to przepiękna, gotycka budowla zbudowana w XIII wieku na placu św. Szczepana. Należy do największych świątyń europejskich i faktycznie jest tak ogromna, że trudno ująć ją na zdjęciu, stojąc tuż przy niej. My nie zwiedzaliśmy jej wnętrza, ale skusiliśmy się, by wejść na wieżę południową, potocznie nazywaną Steffl. Ma 137 metrów wysokości i aby ją zwiedzić, trzeba pokonać 343 schodki bardzo wąskim korytarzem. Oczywiście w obie strony 😉 To trochę klaustrofobiczne doświadczenie, ale mimo sporego wysiłku, który trzeba włożyć w pokonanie drogi – szczególnie na górę, było warto. Z wieży rozciąga się piękny widok na Wiedeń. Za bilety zapłaciliśmy 5 euro za osobę dorosłą / 2 euro za dziecko (od 6-14 lat). Dokładna lokalizacja katedry tu: klik
Zmęczeni wspinaczką na wieżę Steffl, postanowiliśmy trochę odpocząć. Wybraliśmy w tym celu przecudny bar Lamée Rooftop, na dachu hotelu Lamée. Na miejscu można przekąsić coś lekkiego i przy drinku, szampanie czy też lemoniadzie, cieszyć się fantastycznym widokiem na stare miasto i katedrę (dokładna lokalizacja tu: klik).
Po odpoczynku w Lamée Rooftop oraz szybkim lunchu w jednej z ulicznych kafejek, pospacerowaliśmy uliczkami Wiednia, podziwiając po drodze mijane budynki, place i fontanny, do kolejnej atrakcji na naszej liście czyli do Palmiarni. Znajdziemy ją na skraju Parku Burggarten, czyli prywatnych ogrodów rodziny cesarskiej (dokładnie tu: klik). To okazały budynek z początku XIX wieku, we wnętrzu którego znajdziemy obecnie przestronną restaurację, a przed nim ogromny taras z widokiem na park. Część palmiarni zajmuje Dom Motyli, gdzie w tropikalnej aurze mieszkają egzotyczne okazy. Z przyjemnością odpoczęliśmy tu wśród zieleni, a dzieciaki miały chwile na zabawę.
Po Palmiarni, przyszedł czas na wypicie słynnej wiedeńskiej kawy i zjedzenie króla deserów, czyli Tortu Sacher’a. Dla niewtajemniczonych, to słynny deser, którego receptura pochodzi z 1832 roku, kiedy to młody kucharz na dworze księcia Metternicha, otrzymał pod nieobecność swojego szefa kuchni, zadanie stworzenia nowego deseru. Przyrządził wtedy tort czekoladowy, przekładany marmoladą morelową, który zachwycił cały dwór. By spróbować faktycznego oryginału, którego receptura objęta jest najpilniej strzeżoną tajemnicą, udaliśmy się do Cafe Sacher do Hotelu Sacher’a (dokładna lokalizacja tu: klik). Tort owszem smaczny, choć dzieciaki stwierdziły że… niczego nie urywa… 😉 No ale spróbować trzeba było.
Po słodkim podwieczorku, wróciliśmy do naszego mieszkania, na szybką kolację, a wieczorem zaplanowaliśmy szaleństwo na Praterze. Prater, czyli ogromny park publiczny, to były teren łowiecki należący niegdyś do Habsburgów. Znajdziemy go pomiędzy Dunajem a Kanałem Dunajskim (dokładnie tu: klik). My z naszego mieszkania, mieliśmy do przejścia jedynie przez most nad Kanałem Dunajskim, więc byliśmy tam w niespełna 15 minut. Park od połowy marca do końca października działa codziennie od 10-24. Nie płaci się tu biletu wstępu, tylko za zabawę na poszczególnych atrakcjach. Ceny wahają się od 1 do 15-stu euro. Znajdziemy tu przeogromny diabelski młyn, masę karuzel i rollercoasterów, dom strachu i wiele, wiele innych. Po całodziennym zwiedzaniu Wiednia, nie mieliśmy już wystarczająco dużo siły, by spróbować wszystkich atrakcji, ale i tak dzieciaki popróbowały kilkunastu karuzel i były zachwycone. Do mieszkania wróciliśmy po północy, zmęczeni ale bardzo zadowoleni. Ryba stwierdził nawet, że ma wrażenie, jakby zwiedzał to miasto dobrych kilka dni…
I na sam koniec jeszcze słowo o naszej miejscówce noclegowej. Rezerwowaliśmy ją przez stronę Booking.com. Obiekt nazywał się Kunsthaus Apartments i mieścił się w zabytkowym budynku, tuż przy muzeum KunstHausWien. Wnętrza były bardzo stylowe, urządzone zabytkowymi meblami. To zainspirowało nas, by przez większość pobytu, towarzyszyła nam piękna muzyka Mozarta czy Beethoven’a. I bardzo nam to wszystko do siebie pasowało… Bo taki jest właśnie klimat Wiednia… Pełen sztuki, pięknej architektury, wspaniałych parków, cudnej muzyki. Stylowy, klasowy, taki cesarski i z rozmachem. Piękny. I w pełni zasłużył na pełen komplet gwiazdek.
A przy okazji, budynek muzeum KunstHausWien przy którym mieszkaliśmy, został zaprojektowany przez austriackiego artystę Friedensreicha Hundertwassera, którego twórczość nawiązuje mocno do architektury Gaudiego i charakteryzuje unikanie symetrii, prostych linii oraz kątów, odważne zestawienia kolorów czy charakterystyczne kolumny, wieżyczki oraz mozaiki z płytek ceramicznych.
I już zupełnie na sam koniec, gdyby ktoś rezerwował swój wakacyjny pobyt przez stronę Booking.com, zapraszam do skorzystania z poniższego linku promocyjnego. Rezerwując poprzez ten link, po zrealizowaniu swojego noclegu, otrzymacie zwrot 50 zł na swoje konto: link promocyjny.
A poniżej jeszcze kilka fotek z naszego spaceru po przecudnym Wiedniu. Ściskamy mocno.
Podobne
Mam nadzieję, że wpis się spodobał 😉 Oby był kiedyś pomocny albo zainspirował Cię do działania.
A teraz Twoja kolej:- Polub ten wpis - utwierdzi mnie to w przekonaniu, że czytasz i chcesz kolejne
- Skomentuj go - będzie mi miło dowiedzieć się co myślisz
- Udostępnij, jeśli uważasz, że może zainspirować również kogoś z Twoich znajomych
- Polub też nasz fanpage na Facebooku – dzięki temu będziesz stale na bieżąco
- A na naszym Instagramie znajdziesz sporo naszej codzienności – zaobserwuj nas 😉
O Blogu
Mapa
- Województwo Dolnośląskie
- Województwo Kujawsko-Pomorskie
- Województwo Lubelskie
- Województwo Lubuskie
- Województwo Łódzkie
- Województwo Małopolskie
- Województwo Mazowieckie
- Województwo Opolskie
- Województwo Podkarpackie
- Województwo Podlaskie
- Województwo Pomorskie
- Województwo Śląskie
- Województwo Świętokrzyskie
- Województwo Warmińsko-Mazurskie
- Województwo Wielkopolskie
- Województwo Zachodniopomorskie
Napisz komentarz