





O pirackim gnieździe, czyli nasz wypad do miasteczka Omiš
Chorwacja nigdy nie należała do kierunku, który chętnie wybieraliśmy na cel naszych rodzinnych podróży. I w sumie bardzo szkoda. Owszem byliśmy tam w wakacje 2010, kiedy chłopcy byli jeszcze mali (Leo miał 6, a Rem 3 latka). Nasz wybór padł wtedy na Rab, bo to wyspa z piaszczystymi plażami i bardzo łagodnym zejściem do wody – co było istotne, gdy dzieci były w wieku, kiedy nie można było spuścić z nich wzroku ani na chwilę. I gdy teraz myślę o tym dłużej, tym co nas wcześniej odstraszało, były opowieści o kamienistych wybrzeżach Adriatyku, ponoć zupełnie nie odpowiednie do wypoczynku z małymi dziećmi. Teraz już wiem, że obawialiśmy się zupełnie niepotrzebnie i nie trzeba było wierzyć tym historiom. Zresztą zobaczcie sami. Zapraszam dziś na wpis o naszym wypadzie do miasteczka Omiš, czyli do historycznej miejscówki prawdziwych piratów.
Gdzie
Omiš to niewielki kurort, położony nad Adriatykiem, przy ujściu rzeki Cetiny, około 25 km od Splitu. Na przełomie XII i XIII wieku, żyli tu i działali podobno najgroźniejsi piraci na całym Adriatyku. Krążą nawet legendy, że to właśnie w Omiš’u narodziło się piractwo. Na miejscu znajdziemy liczne fortyfikacje, świadczące o wcześniejszej potędze tego regionu. Piraci z Omiš’u bronili swego miasta oraz zapewniali mu dobrobyt i spore bogactwa. Teraz nie znajdziemy już w tej okolicy piratów, ale jest tam tak pięknie, że naprawdę warto odwiedzić to miejsce.
Jeśli chodzi o miejscówkę, w której my się zatrzymaliśmy, to polecamy gorąco Camp Galeb, położony dosłownie nad samym morzem (dokładnie tu: klik). To spory kompleks wygodnych i bardzo przemyślanych domków typu bungalow. Nasz pomieściłby w teorii 6 osób, choć przy osobach dorosłych mogłoby być ciasno, szczególnie jeśli chodzi o dłuższy pobyt i o korzystanie z łazienek. Ale dla naszej czwórki było super komfortowo. Mieliśmy trzy maleńkie sypialnie (jedna z nich z łóżkiem piętrowym, pozostałe dwie miały łóżka podwójne). Poza tym domek posiadał fajnie wyposażoną kuchnio – jadalnię, 2 maleńkie łazienki z prysznicem oraz całkiem spory taras z drewnianym zestawem wypoczynkowym.
Kiedy
My do Omiš’u wybraliśmy się końcem września (dokładnie od 26-30.09). Odbywał się wtedy akurat turniej paintballowy Ryby i postanowiliśmy mu towarzyszyć. To bardzo dobry czas, bo nie ma wtedy zbyt wielu turystów i plaże były praktycznie puste. Poza sezonem jest też na pewno korzystniej cenowo. My za pobyt w 4 osoby zapłaciliśmy za 4 noce niespełna 350 euro.
Co robić w Omiš’u
- Plażowanie – nasz ośrodek był położony przy szerokiej, piaszczysto-żwirowej plaży, więc my nie musieliśmy szukać specjalnie innych miejscówek by poleniuchować nad wodą. Ale dla chętnych dostępna jest również piękna plaża Omiš (dokładnie tu: klik).
- Twierdza Maribela – wszystkich spragnionych przepięknych widoków, namawiamy koniecznie na spacer do twierdzy Mirabela, dokładna lokalizacja tu: klik. To krótki spacer, głównie uliczkami Omiš’u, ale końcowe podejście jest dość strome, więc warto pamiętać o wygodnych butach. Na szczyt wieży widokowej trzeba nawet wspiąć się po drabinie, więc stanowczo odradzam klapki / japonki, czy próbę zwiedzenia tego miejsca z maluszkiem w wózku.
- Twierdza Starigrad (Fortica) – jeśli ktoś dysponuje większą ilością czasu i nie straszna mu wspinaczka po bardziej stromym terenie, warto wybrać się do twierdzy położonej na szczycie masywu górującego nad miasteczkiem. Potrzebujemy na to około 3 godzin (sama trasa na szczyt to około 45min). My właśnie nie mieliśmy wystarczającej ilości czasu, choć nie ukrywam mnie osobiście bardzo kusiła taka wyprawa. Warto wyruszyć wcześnie rano, by pokonywać tę trasę w cieniu.
- Poranny jogging wzdłuż portu Omiš – my często na nasze wakacyjne wyjazdy zabieramy rzeczy do biegania. I tym razem na poranne bieganie wyciągnęłam chłopców. Wybraliśmy trasę wzdłuż portu, aż do najbardziej wysuniętego w stronę morza punktu widokowego, czyli dokładnie tu: klik. A w drodze powrotnej można zafundować sobie odpoczynek na leżakach z widokiem na zatokę i plażę Omiš.
- Wycieczka kanionem Cetiny – całkiem miła wyprawa niewielką łódką w górę rzeki Cetina. Na końcu trasy docieramy do historycznego młynu Radvanove Mlinice, gdzie mamy trochę wolnego czasu, a chętni możliwość zamówienia posiłku w restauracji (tu: klik). Mi osobiście brakowało by w trakcie wycieczki, ktoś opowiedział trochę historii na temat miasta i Omiš’kich piratów. Niestety właściciel naszej łódki nie był zbyt rozmowny i nie zaszczycił nas żadną ciekawą opowieścią. Trochę szkoda, bo poznawanie historii danego miejsca prosto od lokalsów, często opatrzone dodatkowymi ciekawostkami, to zupełnie inna sprawa, niż wyczytanie ich nawet w najlepszym przewodniku.
- Zipline Croatia – to atrakcja dość ekstremalna. Jej też nie próbowaliśmy osobiście, ale płynąc kanionem Cetiny, obserwowaliśmy co chwilę śmiałków zjeżdżających tyrolką rozwieszoną ponad wodą. Wrażenia na pewno są niezapomniane. Więcej info można znaleźć tu: klik
Gdzie zjeść
Praktycznie całe stare miasto to niezliczona ilość mniejszych lub większych restauracji i większość z nich oferuje przepyszne ryby, owoce morza i inne lokalne specjały. W wielu z nich możemy nawet znaleźć menu w języku polskim. My wypróbowaliśmy dwie z nich i spokojnie możemy je polecić:
- Bastion – to miejscówka gdzie każdy na pewno znajdzie coś dla siebie – mają naprawdę spory wybór. Co ważne obsługa jest błyskawiczna i nastawiona na dobry kontakt z klientem. My byliśmy tam dość sporą grupą, a nasze zamówienia zostały podane naprawdę szybko. Dodatkowo porcje są na tyle duże, że my poprosiliśmy o spakowanie wszystkiego czego nie zmieściliśmy i lunch kolejnego dnia mieliśmy z głowy 😉 Jedyny minus to lokalizacja – restauracja znajduje się bowiem przy głównej ulicy miasta, więc cały czas jest tam spory ruch (dokładna lokalizacja tu: klik).
- Cocopazzo – w tej restauracji byliśmy aż dwa razy. Jest położona w uroczej lokalizacji starego miasta, tuż przy kościele św. Michała (dokładnie tu: klik). Jedzenie było bardzo smaczne i ślicznie podane. Ja skusiłam się nawet na ośmiornicę i muszę przyznać smakowała nieźle (a ośmiornicę akurat da się łatwo zepsuć…). Obsługa bardzo sympatyczna, choć chyba mieli akurat akcję kto zdobędzie więcej opinii na Tripadvisorze – bo kelner każdego osobiście prosił o napisanie recenzji z wizyty 😉
I to mniej więcej tyle, ile udało się nam zobaczyć podczas naszego dosłownie 4-ro dniowego wypadu na Chorwację. Sporą część czasu zajęło nam również kibicowanie naszym kochanym zawodnikom, podczas ich turnieju painballowego, choć bywały momenty, że wiał naprawdę mocny wiatr i rozgrywki trzeba było przesuwać. Tak czy inaczej, Omiš był jedną z fajniejszych miejscówek, w których towarzyszyliśmy Rybeńce w jego turnieju paintballowym. Już jesteśmy ciekawi, gdzie będą grać w 2019 😉
Ściskamy mocno 🙂
Podobne
Mam nadzieję, że wpis się spodobał 😉 Oby był kiedyś pomocny albo zainspirował Cię do działania.
A teraz Twoja kolej:- Polub ten wpis - utwierdzi mnie to w przekonaniu, że czytasz i chcesz kolejne
- Skomentuj go - będzie mi miło dowiedzieć się co myślisz
- Udostępnij, jeśli uważasz, że może zainspirować również kogoś z Twoich znajomych
- Polub też nasz fanpage na Facebooku – dzięki temu będziesz stale na bieżąco
- A na naszym Instagramie znajdziesz sporo naszej codzienności – zaobserwuj nas 😉
O Blogu
Mapa
- Województwo Dolnośląskie
- Województwo Kujawsko-Pomorskie
- Województwo Lubelskie
- Województwo Lubuskie
- Województwo Łódzkie
- Województwo Małopolskie
- Województwo Mazowieckie
- Województwo Opolskie
- Województwo Podkarpackie
- Województwo Podlaskie
- Województwo Pomorskie
- Województwo Śląskie
- Województwo Świętokrzyskie
- Województwo Warmińsko-Mazurskie
- Województwo Wielkopolskie
- Województwo Zachodniopomorskie
Napisz komentarz