Surfing na Lanzarote
Tegoroczne ferie zimowe były u nas zupełnie inne niż zwykle. I to z kilku powodów. Przede wszystkim, ku zadowoleniu chłopców, przedłużyliśmy je z dwu do trzech tygodni… Mam tylko nadzieję, że nadrobią wszystkie zaległości szkolne bez problemów. Poza tym, zamiast na narty, jak robiliśmy co roku, postanowiliśmy polecieć w cieplejsze miejsce, na wyspę wiecznej wiosny… Zapraszam dziś na relację z przecudnego tygodnia, który spędziliśmy surfując na Lanzarote.
Gdzie
Lanzarote to jedna z Wysp Kanaryjskich należących do Hiszpanii, leżąca na Oceanie Atlantyckim, niedaleko północno-zachodniego wybrzeża Afryki. To po Teneryfie, druga z Wysp Kanaryjskich, którą odwiedziliśmy rodzinnie i jesteśmy absolutnie zachwyceni. Jest ona pochodzenia wulkanicznego, a większość jej powierzchni została utworzona przez wulkaniczną lawę. Często nazywana jest w związku z tym wyspą wulkanów.
Mansion Nazaret
Podczas naszego pobytu zatrzymaliśmy się w 3* hotelu Mansion Nazaret w uroczej miejscowości Costa Tequise (dokładnie tu: klik). Generalnie miejscówka całkiem przyzwoita, oferująca apartamenty i większe studia, wyposażone w aneksy kuchenne. Na miejscu znajdziemy 3 baseny (jeden, albo nawet dwa z nich są podgrzewane od listopada do kwietnia), restaurację i niewielki basenowy bar. Całość przestrzenna i otoczona zielenią, wokół masa restauracji i sklepów, tuż obok spory Spar. Od oceanu dzielił nas jedynie około 500-set metrowy spacer. To o czym trzeba koniecznie pamiętać, to że niewielka ilość hoteli w Hiszpanii oferuje ogrzewanie. W miesiącach zimowych, może w związku z tym być chłodno, a na pewno dość wilgotno w pokojach. Dobrze zatem zabrać ze sobą ciepłe piżamy, albo poprosić hotel o dodatkowy koc lub wypożyczenie grzejnika.
Kiedy
My odwiedziliśmy Lanzarote końcem stycznia, kiedy średnie temperatury oscylują wokół 20 stopni. Nie jest to może pogoda na plażowanie w kostiumach kąpielowych, ale to jakby nie było o 20 stopni wyżej, niż w tym czasie mamy zwykle w Polsce. Przy okazji to wręcz idealne temperatury na przeróżne wycieczki i oczywiście surfing. Ale to o czym trzeba koniecznie pamiętać, to krem do opalania. Nas, pomimo że mieliśmy piękne, bezchmurne niebo jedynie raz, i tak zdążyło mocno opalić, a chłopcom nawet przypalić nosy i policzki – oczywiście podczas surfowania.
Z kim
Nasz wyjazd był zorganizowanym obozem rodzinnym, czyli Family Camp’em. Organizatorem całości była Akademia Surfingu i Deskorolki, którą poznaliśmy w ubiegłoroczne wakacje, kiedy to chłopcy wyjechali z Akademią na obóz do Jastarni (pisałam o tym wcześniej tu: klik).
Akademia Surfingu i Deskorolki to Klub Sportowy z Warszawy. Posiadają w swojej ofercie bardzo szeroki program szkoleniowy dla dzieci i młodzieży z surfingu, pływania, bodyboardingu, SUP, ale też deskorolki czy gimnastyki. Organizują kolonie, obozy, wyjazdy rodzinne i młodzieżowe, a także zielone szkoły, podczas których mocno propagują rozwój wychowania fizycznego. Poświęcają też naprawdę sporo czasu na bardzo szeroką edukację, począwszy od tematów związanych z surfingiem, takich jak: skąd biorą się fale, jak działają pływy, aż po podstawy jogi czy zdrowego odżywiania. Atmosfera na wyjazdach z Akademią jest zawsze świetna. A dzieciaki, poza oczywiście nauką surfingu oraz pracą nad szybkością, skocznością, zwinnością czy wytrzymałością, rozwijają również całą masę ważnych cech takich jak: odpowiedzialność za siebie i innych, odwaga, umiejętność reagowania w trudnych sytuacjach, samodzielność, zaradność czy pewność siebie.
Chłopcom tak bardzo podobał się obóz w Jastarni, że ubłagali nas by przedłużyć ferie i pojechać wspólnie na Lanzarote. Co więcej, do Jastarni jechali jako zupełni nowicjusze jeśli chodzi o surfing. I już po tygodniu, radzili sobie na deskach naprawdę dobrze. W trakcie wyjazdu na Lanzarote natomiast, tak fajnie podszlifowali swoje umiejętności, że wszyscy, chyba nawet łącznie z instruktorami, byliśmy zaskoczeni ich postępami. Zresztą widząc jak świetnie się bawią, sami postanowiliśmy z Rybą spróbować i wzięliśmy udział w szkoleniu surfingowym. I powiem szczerze, wrażenia po pierwszym razie niezapomniane, choć wcale nie jest to tak proste na jakie wygląda… A na pewno trzeba w tym sporcie sporo siły, zwinności, równowagi i samozaparcia. Bo ocean to przepiękny, ale absolutnie nieujarzmiony żywioł. Ogromnie się cieszę, że spróbowaliśmy i kto wie, może na kolejnym Family Camp’ie skusimy się by posurfować ponownie.
Co koniecznie zwiedzić na Lanzarote
Przy okazji naszego Family Camp’u, udało nam się zobaczyć na wyspie naprawdę sporo wspaniałych miejsc. Odległości są tu niewielkie, więc najwygodniej wypożyczyć auto i zwiedzać na własną rękę. Poniżej znajdziecie miejscówki, które trzeba koniecznie zobaczyć, by poczuć tamtejszy klimat:
- Playa de Famara (tu: klik) – najdłuższa plaża w północno-zachodniej części wyspy, uznawana za najpiękniejszą spośród wszystkich plaż Lanzarote, z fantastycznym widokiem na klify masywu Risco de Famara. Miejsce bardzo wietrzne, wiec idealne do nauki surfingu. Tuż obok piękne, piaszczyste wydmy.
- Playa de Orzola (tu: klik) – piękna plaża na północy, pływanie jest tu zabronione, z racji bardzo nieprzewidywalnych i niebezpiecznych prądów. Tu mieliśmy okazję zobaczyć lokalne parawany, ułożone z wulkanicznego tufu 😉
- Playa de la Garita (tu: klik) – plaża na której bywaliśmy najczęściej, niedaleko miasteczka Arrieta. Tu codziennie odbywały się szkolenia surfingowe Akademii. W pobliżu bardzo smaczna restauracja z owocami morza, a w niej świetne grillowane kalmary i ośmiorniczki, czy pyszna Paella: La Casita de la Playa (tu: klik).
- Plaże na wybrzeżu Papagayo – przecudne plaże na południu wyspy (parking tu: klik). W okolicy jest ich pięć, my widzieliśmy dwie (Playa de Papagayo i Playa de la Cera – przy tej ostatniej mieliśmy okazję uczyć się surfingu 😉 Aby się do nich dostać, trzeba pokonać kilka kilometrów wyboistą drogą szutrową oraz uiścić opłatę (3 euro za samochód). Są osłonięte skałami, więc chronią od wiatru. W pobliżu przeurocza restauracja El Chiringuito z fantastycznym widokiem na ocean (tu: klik).
- Plaże i deptak w pobliżu naszego miasteczka Costa Tequise (Playa Bastian, Playa del Jablillo, Playa Las Cucharas). Biegaliśmy tym deptaczkiem wzdłuż oceanu codziennie rano, zwykle do rzeźby Los juguetes de Erjos i z powrotem. I niezmiennie zadawaliśmy sobie pytanie, dlaczego nie mamy takich widoków każdego poranka… W okolicy można spotkać sporą ilość Brytyjczyków, w większości już raczej emerytowanych. Ewidentnie ta okolica jest ulubionym kierunkiem osób starszych, którzy uciekają przed zimą z Wysp Brytyjskich.
- El Lago Verde – Absolutnie obowiązkowy punkt do odwiedzenia w trakcie pobytu na wyspie (dokładna lokalizacja tu: klik). Niezwykłe zielone jeziorko, które swój kolor zawdzięcza żyjącym w nim mikroskopijnym organizmom roślinnym. Wokół piękne skały, pozostałości po kraterze oraz czarny, wulkaniczny piasek – całość cudnie fotogeniczna.
- Mirador del Rio – genialny punkt widokowy, zaprojektowany przez lokalnego artystę Cesar’a Manrique, fantastycznie wtopiony w otoczenie. Na miejscu kawiarnia i sklepik z pamiątkami. Widok na wyspę La Graciosa wyrywa z butów. Wstęp płatny (niespełna 5 euro dorosły / 2,5 euro dziecko) – ale dla tych widoków warto !!! Ponoć tłoczno w sezonie, więc warto wybrać się tam o wczesnej porze.
- Parque Nacional de Timanfaya oraz Restaurante el Diablo – niezwykły park wulkaniczny Timanfaya, w miejscu gdzie w latach 1730-1736 miały miejsce gwałtowne erupcje wulkaniczne (dokładna lokalizacja tu: klik). Wjazd płatny: dorośli 10 euro / dzieci 5 euro. Po dotarciu na miejsce zostawiamy samochód na parkingu i przesiadamy się do autokaru, który trasą Ruta de los Volcanes obwozi nas po parku. Niestety całość oglądamy jedynie przez okna, ale i tak widok kraterów i iście księżycowy krajobraz robią ogromne wrażenie. Na koniec warto wstąpić do restauracji el Diablo, w której wybrane potrawy przygotowuje się wykorzystując ciepło z wnętrza ziemi. Wrażenia z pobytu w tym miejscu niezapomniane.
I to tyle ile udało się nam zobaczyć podczas Family Camp’u na Lanzarote. Mieliśmy jeszcze ochotę zwiedzić kilka dodatkowych miejscówek, ale niestety brakło już czasu. Mamy więc świetny pretekst, by wrócić tam za rok i tym razem nie tylko więcej posurfować, ale też zobaczyć pozostałe skarby wyspy. Bo to miejsce absolutnie zachwyca.
A jeśli ktoś byłby zainteresowany wysłaniem swoich pociech na letni obóz z Akademią Surfingu i Deskorolki, to poniżej zarys założeń i celów oraz programu ramowego każdego obozu:
Założenia i Cele: Na każdym turnusie Akademii prowadzimy program, który pozwala zwiększyć pewność siebie i budować nowe umiejętności, dzięki czemu można czuć się bezpiecznie w wodzie. 2 moduły szkoleniowe dziennie, czyli 4 godziny w morzu, świetny sprzęt (Billabong, OLAIAN, NSP, Nike trenażer, deski, pianki neoprenowe, batut). Uczestnicy mogą również przywieźć swój sprzęt, który zabezpieczamy na terenie gratis.
Program Ramowy: Strefa sportowa Akademii znajduje się przy Wejście 49 Jastarnia. Wszystkie dzieci podczas obozów mają dostęp do strefy sportów wodnych Akademii Surfingu i Deskorolki. Do dyspozycji obozowiczów jest boisko do siatkówki, tor skimboardowy, slack line, trick boardy, trampoliny, sup’y, ścianka wspinaczkowa, wszystko pod okiem animatora i instruktora prowadzącego zajęcia w danym turnusie. Ponadto na dzieci czekają Surfing i szkolenia. Lekcje surfingu zawierają elementy programu szkoleniowego ISA, metodykę szkoleniową przygotowaną przez zespół International Surfing Association. Zajęcia zaczynają się od lekcji bezpieczeństwa – poznajemy pływy, warunki pogodowe, kierunki wiatru. Program szkoleniowy, oprócz techniki, obejmuje zajęcia teoretyczne. Wejście do wody poprzedzają ćwiczenia obwodowe i indywidualny fokus treningowy.
Do końca lutego obozy w promocyjnej cenie. Szczegóły tu: klik
Ściskamy mocno.
Wpis powstał w ramach współpracy z Akademią Surfingu i Deskorolki.
Podobne
Mam nadzieję, że wpis się spodobał 😉 Oby był kiedyś pomocny albo zainspirował Cię do działania.
A teraz Twoja kolej:- Polub ten wpis - utwierdzi mnie to w przekonaniu, że czytasz i chcesz kolejne
- Skomentuj go - będzie mi miło dowiedzieć się co myślisz
- Udostępnij, jeśli uważasz, że może zainspirować również kogoś z Twoich znajomych
- Polub też nasz fanpage na Facebooku – dzięki temu będziesz stale na bieżąco
- A na naszym Instagramie znajdziesz sporo naszej codzienności – zaobserwuj nas 😉
O Blogu
Mapa
- Województwo Dolnośląskie
- Województwo Kujawsko-Pomorskie
- Województwo Lubelskie
- Województwo Lubuskie
- Województwo Łódzkie
- Województwo Małopolskie
- Województwo Mazowieckie
- Województwo Opolskie
- Województwo Podkarpackie
- Województwo Podlaskie
- Województwo Pomorskie
- Województwo Śląskie
- Województwo Świętokrzyskie
- Województwo Warmińsko-Mazurskie
- Województwo Wielkopolskie
- Województwo Zachodniopomorskie
Napisz komentarz